-Już jesteśmy-odezwał się mój tata.
-Nareszcie-powiedziałam
Wyszłam ze samochodu jak i pozostała trójka.
-Załatwimy jakieś papiery i będziemy jechać-powiedział tata
-Pa mamo, pa tato-powiedziałam i przytuliłam się do nich
-Będziemy tęsknić-rzekła mama
-Ale to tylko dwa tygodnie-odpowiedziałam
-Niall, opiekuj się nią-powiedział mój ojciec.
On ma się mną opiekować? Czy nie tylko mi się wydaję że moi rodzice chcą nas spiknąć? Po moim trupie. Nigdy, ale to nigdy nie będę z Niallem.
-Oczywiście-powiedział Niall i się uśmiechnął
Po chwili rodzice ruszyli w stronę recepcji, a my razem z nimi. Jedna z recepcjonistek dała rodzicom do podpisania jakieś papiery, a druga zaprowadziła nas do pokoju.
-To tutaj-powiedziała otwierając drzwi-Podoba się?-zapytała
-Ymm.... tak, ale to jest jeden pokój a nas jest dwoje
-No tak
-I jest jedno łóżko-dodałam
-Niestety tylko ten pokój jest wolny, ale chyba to żaden problem?-zapytała
Uśmiechnęłam się nie szczerze i razem z Niallem weszłam do środka.
-Śpisz na podłodze-powiedziałam
-Co? Niby czemu ja, a nie ty?-zapytał
-Bo ja jestem dziewczyną.
-Okej-powiedział
Poszłam rozpakować swoje rzeczy a Niall poszedł do łazienki. Gdy skończyłam wyszedł z niej i usiadł na łóżku.
-A ty się nie rozpakowujesz?-zapytałam
Nic. Cisza. Czy ja jestem nie widzialna? Po chwili zaczęło się. Niall znów zachowywał się jak u mnie w domu. Zaczął się trząść. I co mam robić? Wezwać pomoc? Nie. Podeszłam do niego i złapałam go za ręce.
-Niall, co się dzieje?-zapytałam
-Pomóż mi-powiedział drżącym głosem
-Ale jak
-Bądź przy mnie-powiedział-teraz-dodał
-Dobrze-powiedziałam
Ukucnęłam na podłodze przed nim i mocno przytuliłam. Kiedy trochę się uspokajał oderwałam się od niego.
-Już lepiej?-zapytałam
-Tak dzięki.
-Powiesz mi dlaczego tak się zachowujesz?-zapytałam
-Nie teraz, później
Nie chciałam naciskać, więc odpuściłam sobie. Przypomniało mi się że mieliśmy iść na przywitanie.
-Niall, chodź musimy iść-powiedziałam wyciągając do niego rękę. Złapał ją i ruszyliśmy w stronę recepcji. Pani powiedziała nam jak dojść do sali tanecznej. Naprawdę wielki ten ośrodek. Po chwili już tam byliśmy. Puściłam rękę Nialla i weszłam do środka.
-Dzień dobry-powiedziałam w stronę jakiegoś faceta około trzydziestki.
-Witam, witam. Nazywam się Dylan Person i będę was uczył. Jak się nazywacie?-zapytał Dylan
-Ja jestem Amy-powiedziałam i się uśmiechnęłam a on odwzajemnił uśmiech
-A ty?-skierował się do blondyna
-Niall-jego głos był jakiś inny
-To mam nadzieję że będziecie się dobrze bawić i czegoś was nauczę-powiedział i puścił mi oczka. Na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
-Do zobaczenia-dodał
-Do widzenia-powiedziałam i razem z Niallem udałam się do pokoju.
Nawet fajny był ten nauczyciel. Brązowe włosy, zielone oczy, szczupły, wysoki widać że się opala, ale dla mnie za stary.Tylko o co chodzi Horanowi. Zachowywał się tak jak by miał mu walnąć pięścią w twarz. Nie ważne.
-Ale się ślinisz na jego widok-głos blondyna przerwał cisze
-Jesteś żałosny i chyba zazdrosny-odpowiedziałam
-O kogo o ciebie? Chyba cię coś boli. Nigdy bym się nie spotkał z taką jak ty.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zdenerwował mnie
-To że do najpiękniejszych nie należysz, a twój taniec jak by to opisać żenada-powiedział tak ja gdyby nigdy nic. Stałam tak osłupiona i nie mogłam nic powiedzieć. Chciałam mu powiedzieć to samo, ale nie mogłam. Czemu? Sama sobie takie pytanie zadaje. Gdy poczułam łzy wybiegłam z pokoju kierując się nie wiem gdzie. Pobiegłam do parku obok posesji i zaczęłam płakać. Tak bardzo mnie zranił. Myślałam, że jak mu pomogę w tych jego drgawkach to się ode mnie odczepi, a on się tylko zrobił jeszcze gorszy.
W szkole tez tak mówił, ale wtedy nie myślałam że będzie w moim domu. I te jego coś, co nie wiem co to. Myślałam ,że będzie ok, nie chodzi mi o przyjaźń tylko o tolerancje. Siedziałam tam sama i w głowie miałam te jego słowa:
To że do najpiękniejszych nie należysz, a twój taniec jak by to opisać żenada
Zrobiło się ciemno więc wróciłam do pokoju. Wzięłam z szafy piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i już mi było lepiej. Ubrałam piżamę:
I weszłam do pokoju. Niall siedział na łóżku z głową schowaną w rękach. O nie jak on ma znowu ten swój napad to ja mu nie pomogę. Nie tym razem.
-Amy ja cie...... ja cie przepraszam. Nie chciałem po prostu.....-powiedział
-Ooo pan Horan umie przepraszać to jakiś cud.-powiedziałam siadając na łóżku.-Po prostu co?-zapytałam
-Tak umiem przepraszać i po prostu ten koleś-powiedział
-Ten koleś co?-znów zadałam pytanie
-A nie ważne
Z jednej strony fajnie, że przeprosił, bo nie należy to tych ludzi co przepraszają, ale co on ma do Dylana?
Położyłam się na łóżku, a Niall na podłodze. Leżałam tak gdzieś 15 minut, ale jakoś nie mogłam.
-Niall, śpisz-zapytałam
-Nie a co?-odpowiedział
-Wygodna ta podłoga?-zapytałam
-Nie za bardzo-westchnął
-To może chcesz się położyć w łóżku?-tak zadałam takie pytanie, sama nie mogę w to uwierzyć.
-Serio?-zapytał
-Mhm.
Po chwili Niall leżał obok mnie. Odwróciłam się w jego stronę i chociaż było ciemno widziałam, że się uśmiecha.
-Trudno mi to mówić, ale na prawdę cię przepraszam. Jesteś pierwszą osobą której to mówię.
-Wierzę ci-powiedziałam uśmiechając się
-Ja chce ci coś powiedzieć......
_________________________________________________
Czytasz=komentujesz
Jak się podoba?
Jak myślicie co Niall powie Amy?
Następny rozdział jutro albo w piątek:)
Ej on ją kocha i jest zazdrosny....tak mi się wydaje , a poza tym to on na coś choruje że ma takie drgawki?.
OdpowiedzUsuńJesteś na dobrym tropie;*
UsuńOn ją kocha....założę się czekam
OdpowiedzUsuńOna ja kocha ...to takie slodkie kochana czekam na next prosze aby pojawil sie jak najszybciej..zycze duzo weny <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń