*Następny dzień*Oczami Amy*
Obudziłam się około 9.00. Od razu poszłam pod prysznic. Woda spływa po moim ciele i można poczuć się przez chwile jak w innym świecie, a potem wraca szarej rzeczywistość. Ubrałam czystą bieliznę i już trochę cieplejsze ubrania bo to jesień. Mój kochany sweterek znowu razem. Zeszłam na dół gdzie była Ash, Tay i Alex no i tata i ona.
-Nareszcie zeszłaś
-Haha jest dopiero..... Jest wcześnie-tłumaczyłam się dla zabawy.
-Siadaj i jedź-powiedział ojciec
Jak kazał tak zrobiłam. Kanapką z serem. Ten dzień będzie bardzo długi i nudny..... Jakoś nie wiem co dziś robić. Może wyjdę z kimś na miasto?
-Idę dzisiaj do Sary. Będę u niej nocować-powiedziała Alex i zmieniła moje plany.
Czyli ona odpada. Taylor raczej też, a Ashley jest za mała na włóczenie się po mieście.
-Ja pójdę pojeździć na desce z kumplami-odezwał się Tay.
Po obiedzie poszłam oglądać telewizje z Ashley. Po jakiś dwóch godzinach Alex i Taylor wyszli.
-Zostaw to!-nagle krzyknęła Ashley, na co się wystraszyłam bo przez cały czas patrząc w okna jechałam dalej bez zastanowienia się na jakim jest programie.
-A to co?-zapytałam
-Teledysk One Direction!-znów krzyknęła mała
-O boże...-powiedziałam ledwo słyszalnie.
-Cii...... Teraz Niall!
I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they had to take some time
-Nie wierze, akurat on! W tym momencie, w tej chwili! To jest jakiś dziwne!-wydarłam się na co wszyscy dziwnie na mnie popatrzyli.-To znaczy You And I-zaśpiewałam dołączając się do Ashley i nie budząc jakiś dziwnych skojarzeń.
Nagle zadzwonił mój telefon, dzięki Bogu. Odebrałam telefon i poszłam na górę.
-Amy...Przyjedź do.... szpitala..... to pilne... błagam...cię-Mówiła bardzo dziwnym tonem głosy Ariana. Co się stało że była cała roztrzęsiona? Oby nie to o czym myślę. Tata zawiózł mnie do szpitala, nie powiedziałam mu po co i odjechał. Pobiegłam jak najszybciej do sali Nathana. Przed nią siedziała Ariana z rodzicami Nathana. Co się tam dzieje? Boję się.
-Dzień Dobry.Cześć-powiedziałam do nich
-Dzień Dobry-odpowiedzieli rodzice Nathana, a Ari przytuliła się do mnie w jednym momencie.
-Co się stało?-zapytałam
-Amy...-płakała-On.....Nathan....on....-nie zdążyła dokończyć bo z sali wyprowadzili.....
*********************
Czytasz=Komentujesz
Przepraszam za wszelki błędy bo
pisałam ten rozdział na szybko.
Mam nadzieję że się spodoba.
Miłego czytania :)
Pozdrawiam ♥
Czy się podoba? Ty się jeszcze pytasz? Jest po prostu sjues,mncxudj!
OdpowiedzUsuń