piątek, 29 maja 2015

Rozdział 50

-Dziękuję, że mi wybaczyłeś i zrozumiałeś.-powiedziałam
-Spoko.-odpowiedział i cały czas patrzył na ziemie.
Zapadła niezręczna cisza. Robiło się coraz ciemniej i musiałam już wracać i tak nie miałam o czym już z nim rozmawiać. To już nie to samo, chociaż czuję, że nie wszystkie uczucie wygasły.
-Ja...będę się już zbierać.-odezwałam się po dłuższej przerwie.
-Okej, odwiozę Cię.
-Nie rób sobie kłopotów-powiedziałam i wymusiłam z siebie uśmiech.
-Nalega. To nie jest kłopot.
Kiwnęłam tylko głową i zaczęłam iść za blondynem. Po kilku minutach doszliśmy na parking gdzie stał samochód blondyna. Otworzył mi drzwi, a potem odpalił silnik i zaczęliśmy jechać. Znów panowała cisza. Gdy dojechaliśmy na lotnisku, zrobiło się już ciemno.
-Dzięki, to...
-Odprowadzę Cię.
Znów. 
Szliśmy na lotnisko w ciszy. Po co to robił? Dlaczego mnie odwiózł i teraz odprowadza? Nic z tego nie rozumiem. 
-No to....-zaczęłam
Blondyn stanął przede mną i w jednej chwili widziałam w nim "starego" Nialla. Niebieski oczy, kolczyki na całej twarzy. Zamrugałam kilkakrotnie i wróciłam do rzeczywistości. Niall w tym momencie przytulił się do mnie i szepnął coś na ucho
-Widziałem Cię przed chwilą....cichą i skromną, taką jaką byłaś kiedyś.-powiedział i oddalił się
Otworzyłam oczy ze zdziwienia. Ja widziałam jego, on widział mnie. Tyle razem przeżyliśmy, a ja to zniszczyłam. 
-Mam lot za 15 minut, muszę iść....
Chłopak znowu się nie odezwał tylko wpił się w moje usta. Odwzajemniłam jego gest. Wydawało mi się, że ten pocałunek trwa wieczność. Poczułam się jak kiedyś. Czułam jego ciepło, bicie serca. Gdy przestaliśmy się całować chciałam więcej. Amy, ogarnij się, ty masz chłopaka. W tej chwili dotarło do mnie, że ja go nie kocham. Nie kocham Luka. On był zastępstwem. Potrzebowałam kogoś i tym kimś był on. 
-Niall?-gdy skończyłam myśleć podniosłam wzrok ku górze, ale blondyna już nie było. 
Otrząsnęłam się i udałam się w miejsce przeznaczone dla pasażerów lotu do Mullingar. 

***

Siedząc w samolocie cały czas patrzyłam przez okno. Nie było nic widać, prócz światełek. Wszędzie były chmury zasłaniające piękno świata. W tych chmurach widziałam mnie i Nialla, tańczących, wśród gwiazd, obok księżyca. Tańczyliśmy tak wolno, tak blisko siebie. Moja wyobraźnia jest bardzo wybujała. Czas wrócić na ziemie. Co jutro powiem Arianie, a tym bardziej Lukowi. Co ja mam zrobić?



********************************************************
Czytasz=Komentujesz
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie
czemu nie było tak długo rozdziału.
Poprostu nie miałam weny i czasu.
Mam nadzieję, że zrozumiecie i wybaczycie.
(Jak Niall xd)
Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie ♥

wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 49




Wstałam i już mi się nic nie chciało. Wiedziałam co muszę dziś zrobić. Podniosłam się z łóżka, a następnie poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, bo niby relaksuje, więc może mi pomoże. Ubrałam ciuchy i zeszłam na dół. Abby jeszcze śpi. Wyciągnęłam miskę z szafy, nalałam do niej mleka i wsypałam kukurydziane płatki. Pycha. Kiedy skończyłam jeść na dół zeszła Abby. 
-Hejka.-powiedziała
-No hej.
-Amy, nie przeżywaj, nie myśl o tym, bo wtedy jest jeszcze gorzej.
-Wiem, ale nie mogę.
-Daj mi swój telefon-powiedziała i zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć miała go już w rękach.
-Co robisz?-zapytałam
-Trzymaj. Wybrałam numer Nialla.
-Abby to nie takie proste. Nie rozmawiałam z nim przez długi okres czasu. Nie wiem czy wciąż ma ten sam numer. Jest sławny na pewno go zmienił przez ten czas sto razy.
-Możesz mieć racje, ale spróbuj. 
-Okej.
Odeszłam od stołu i stanęłam w salonie. Abby poszła za mną i złapała mnie za rękę. Może doda mi to odwagi jeśli ktoś odbierze.

-Hallo?-usłyszałam głos po drugiej stronie.
-Niall?-zapytałam
-Nie. Niall bierze prysznic, z tej strony Liam, a kto mówi?
-Aaa...Amy.
-Amy?! Posłuch....
-Ja wiem, uciekłam, zachowałam się jak tchórz i nie rozsądne dziecko, ale dzwonie żeby to naprawić. Chce się spotkać z Niallem. Proszę.
-Dobrze. Nareszcie zmądrzałaś. Zorganizujemy jakieś spotkanie. Dostaniesz adres w wiadomości.
-Tylko, że ja już nie jestem w Londynie, wróciłam do domu.
-No to mamy problem i co teraz?
-Dostanę się jakoś do Londynu, tylko wyślijcie mi ten adres.
-Widać, że Ci zależy na rozmowie i dobrze.
-Powiesz Niallowi, że dzwoniłam.
-Nie wiem, może mu powiem albo sam się dowie kiedy przyjdzie w wyznaczone miejsce. 
-Okej, to cześć
-Cześć

-I jak?-zapytała Abby
-Odebrał Liam i on wyślę mi adres, gdzie mam się spotkać z Niallem.
-Jak dostaniesz się do Londynu?
-Mam oszczędności. Pojadę na lotnisko i polecę.

*Londyn*

Nie wierzę w siebie. Naprawdę to zrobiłam. Teraz nie ma drogi powrotnej. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam adres. Liam pomyślał i wysłał mi adres parku koło lotniska. Nie zamawiałam Taxi, wołałam się przejść i przemyśleć to co za chwilę się stanie.

***

Gdy tylko weszłam do parku ręce zaczęły mi się pocić. Było już dość późno, nie było prawie nikogo. Szłam ścieżką i wypatrywałam Nialla. Nigdzie go nie było, a może zrobili mi dowcip. Ja uciekłam, a teraz on nie przyjdzie? Nie myśląc nad tym dalej, szłam przed siebie. Nagle zauważyłam blond czuprynę, włosy Nialla. Siedział na ławce, odwrócony do mnie plecami. Powoli zbliżałam się do niego. Widziałam, że sprawdza, która godzina. Byłam trochę spóźniona, bo lot się opóźnił. Chłopak wstał z ławki i chciał odejść, ale w porę się odezwałam.
-Niall?-powiedziałam, a blondyn odwrócił się w moją stronę
-Amy...
-Cześć.
-Cześć.
Chłopak znów usiadł na ławce i wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Ja w tym czasie usiadłam koło niego. Nastała chwila ciszy. Ta niezręczna cisza, której tak bardzo nienawidzę.
-Niall, ja...
-Co ty?
-Ja Cię przepraszam. Przepraszam, że zachowałam się jak idiotka. Że zostawiłam Cię bez słowa wyjaśnienie. Że Cię zraniłam, skrzywdziłam...
-Zrobiłaś jak uważałaś za słuszne.
-Nie mów tak. Nie uważałam tego za słuszne i wciąż nie uważam. Chciałam się spotkać dziś z tobą, bo czuję się winna.
-Winna czego?
-Zranienia ciebie.
-Nie będę kłamał. Zraniłaś mnie, cholernie mnie zraniłaś. Zostawiłaś jak śmiecia w momencie kiedy Cię potrzebowałem. Nie odzywałaś się, a ja tyle razy próbowałem się z tobą skontaktować. Dlaczego? Tylko to chce wiedzieć, dlaczego?
-Niall tyle się stało.Gdy rodzice się rozwiedli wróciłam z mamą do Londynu. Potem wróciłam tu do ojca. Zamieszkałam z jego nową, wspaniałą, rodziną. Traktowali mnie jak siostrę. Wiesz co się potem stało. Umarła Ashley. Umarł też Nathan, musiałam wspierać Ariane. Ona teraz jest szczęśliwa z Taylorem, a ja jestem szczęśliwa z Lukiem. Życzę takiego szczęścia tobie. Za nim go poznałam nie byłam pewna uczuć do ciebie. Nie wiedziałam czy wciąż Cię kocham, czy ty kochasz mnie. Na twoich urodzinach, które zepsułam za co Cię przepraszam, miałam z tobą porozmawiać, ale spanikowałam. Zachowałam się jak dziecko. Zraniłam Cię wiele razy, ale każdego razu żałuje. Proszę wybacz mi.-każde zdanie mówiłam z większą ilością łez w oczach. 
Wszystkie wspomnienia wróciły. 
-Mam Ci przebaczyć...Tylko tego chcesz?
Nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co.
-Wybaczam Ci. Każdy popełnia błędy. Ja też je popełniałem i ty mnie z nich wyciągnęłaś. Dzięki tobie przestałem brać, więc dlatego teraz jestem gdzie jestem. Mam czwórkę wspaniałych przyjaciół, z którymi zwiedzam cały świat, ale... nie ma już w moim życiu ciebie.

********************************
Czytasz=Komentujesz
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;)
Klik to muzyka ;)
Nareszcie coś zaczęło się dziać xd
Pozdrawiam ♥




niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 48

-Amy! Jakiś chłopak do ciebie.-usłyszałam krzyk Abby z dołu
-Już idę...-odkrzyknęłam zaspanym głosem.
Ledwo co wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Skierowałam się w stronę salonu i zobaczyłam siedzącego na kanapie Luka.
-Hej kochanie-powiedział
-Hej misiu-odpowiedziałam i usiadłam mu na kolanach
-Jak słodko-usłyszałam głos Abby, który dochodził z kuchni
-Czemu tak szybko wczoraj uciekłaś?
-Nie napisałam Ci? Głowa mnie rozbolała i w ogóle...
Nie ładnie tak kłamać.
-Ale dziś wszytko okej?-zapytał
-Ta...
Oprócz tego, że czuje się jak wstrętny tchórz, to wszytko w porządku.
-Nie spodziewałam się ciebie tu dziś. Myślałam, że nieźle zabalowaliście wczoraj.
-Impreza szybko się skończyła. Niall chyba wstał lewą nogą.
I na dodatek jest mi cholernie przykro, bo urodziny ma się raz w roku, a ja je mu zepsułam.
-Jak się spotkasz z chłopakami to przekaż, że przepraszam, że tak szybko uciekłam.
-Okej, żabciu.
-O Boże!
-Co się stało?
-Przez tą  wyprowadzkę Ari i tą imprezę zapomniałam, że dziś mam pracę.-powiedziałam i szybko wstałam, ale Luke złapał mnie za biodra i znów posadził na swoje kolana-Puść! Muszę się pośpieszyć!
-Amy spokojnie, załatwiłem Ci wolne do końca tygodnia.
-Nie chce mieć specjalnego traktowania z twojego powodu.
-Powiedźmy że to, taka przysługa.
-Ale...-zaczęłam
-Nie ma żadnych "ale".-zanim skończyłam położył swój palec na moich ustach
-No okej.

****

-Serio!?
Gdy tylko Luke pojechał, jak najszybciej poszłam na Ariany i opowiedziałam jej całą historie.
-Przykro mi z powodu Nialla, ale nie wiedziałaś, że to jego urodziny.
-Nie wiedziałam, ale zachowałam się jak dziecko.
-Może nie jesteś na to jeszcze gotowa. Ja też nie byłam gotowa na związek, a spójrz teraz, jestem szczęśliwa z Taylorem, może tobie rozmowa z Niallem też dobrze zrobi. Ustalicie sobie wszystko. Zakończycie to wreszcie i przestaniecie w kółko o tym myśleć. 
-Ale, ja się boję.....
-Amy, też bałam się zacząć od nowa, ale do końca chcesz żyć z takim uczuciem, że zaczęłaś coś nowego, a nie skończyłam starego?
-Nie chcę-odpowiedziałam
-Skontaktuj się z Niallem i porozmawiajcie sobie w cztery oczy.
-Masz rację, muszę w końcu dorosnąć, a nie uciekać od każdych problemów.
-Nareszcie, to do ciebie dotarło.
-Dziękuję za rozmowe.-powiedziałam i uściskałam przyjaciółkę
-Nie ma za co, od tego jestem.

****

-Niall, musimy porozmawiać...
-Nie, to przestarzałe.
-Niall, słuchaj, ja...
-Jak byś się jąkała.
-No to jak mam zacząć?-opadłam na łóżko
-Amy, musisz zacząć z serca.
-Z serca?-zapytałam zdziwiona
-Nie ćwicz tego, tylko idź i zrób.
-Dlaczego wszyscy dziś mówią takie mądre rzeczy, a ja jak zwykle nie?
-I to niby blondynki są te głupie....
-Ej, czy ty coś sugerujesz?-podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na Abby.
-Nie, ależ skąd.
-Mam Ci tu odpowiedzieć dowcip a blondynce? Na półce mam całą książkę z kawałami.-powiedziałam powstrzymując śmiech, ale równocześnie z powagą.
-Nie dziękuję.-Abby usiadła obok mnie i zaczęłyśmy się śmiać.
-Dobra, dziś jest już późno, ale jutro w południe zadzwonię do Nialla i umówimy się.-powiedziałam po dłuższej chwili
-Na randkę?-zapytała żartobliwie Abby
-Bardzo śmieszne-powiedziałam i uderzyłam ją poduszką.
-Ooo, tak pogrywasz? Masz!-tak samo jak ja przed chwilą, ona uderzyła mnie.
-Chcesz wojny?
-Dajesz.

****

Po wygranej walce z Abby, ona poszła się myć, a ja udałam się do swojego pokoju. Wiadomo, że Abby nie zastąpi mi Ari, bo z Arianą przeżyłam tyle wspaniałych chwil, zawsze była przy mnie, pocieszała mnie, ale czuję, że zostaniemy przyjaciółkami, mogę jej zaufać. Tak sądzę...


_______________________________________________________
Czytasz=Komentujesz
Wesołego jajka....
Spóźnione życzenia, ale są xd
A teraz aktualne.....
Udanego lanego poniedziałku!
Ja już się nie mogę doczekać ;)
Pozdrawiam ♥

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 47

-Jesteśmy-po jakimś czasie usłyszałam głos Luka
-To powiesz mi w końcu kogo to urodziny, albo kto na nich będzie?
-Powiem Ci tylko tyle, że będziemy my, reszta zespołu i czwórka przyjaciół solenizanta z dziewczynami. 
-Dużo wiem.-powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.

***

-Siema stary-powiedział Luke i uściskał solenizanta-To moja dziewczyna, Amy.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, w progu drzwi stał Niall. Ten Niall.
-Hej-powiedziałam
-Cześć-odpowiedział-Wejdźcie do środka-dodał
-Hejka wszystkim-krzyknął Luke
-Siemka-odpowiedzieli po kolei
Czułam na sobie spojrzenia chłopaków, znają mnie, wiedzą kim jestem. Czułam się niezręcznie. 
Kiedy Luke poszedł składać życzenia Niallowi, czwórka chłopaków, wzięła mnie na stronę.
-Takie pytanie: Co ty tu robisz?-zapytał Harry
-Posłuchajcie, ja nie wiedziałam, że to urodziny Luka. Nie powiedział mi gdzie jedziemy. 
-Nie możesz tu być-powiedział Zayn
-Gdybym wiedziała, że to jego urodziny, nie przyjechałabym.
-Słuchajcie, to nie jej wina, nie wiedziała, teraz musimy skupić się na Niallu
-Ja powiem, Lukowi, że się źle czuje i wyjde.
-Dobry pomysł-powiedział loczek
-Właśnie, że nie-odezwał się Liam- Nie jesteście dziećmi żeby uciekać od problemu. Niall cierpi, ty też pewnie nie jesteś super szczęśliwa z tego powodu. My jesteśmy jego przyjaciółmi i nie chcemy widzieć go w takim stanie. Porozmawiacie jak normalni ludzi i rozwiążecie to co między wami jest.-powiedział.
-Jak tu już coś powiesz, to zawsze jest takie mądre-powiedział Harry i napił się
-Dziękuję, a teraz do dzieła. Idź na balkon, a ja tam przyprowadzę Nialla, a Lukiem się zajmiemy.
-Okej-powiedziałam i odeszłam.
Nie zachowuj się jak dziecko.
Gdy już tam będę, razem z nim nie mam pojęcia, o czym będziemy rozmawiać. Jestem dorosła, ale boję się i wiem, że nie dam sobie rady. Zamiast iść na balkon, wyszłam z domu. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do domu. Napisałam Lukowi, że źle się czuje żeby się nie przejmował. Spanikowałam, tak wiem, że Niall cierpi, ale nie potrafiłabym z nim teraz porozmawiać.  Wciąż jestem, bojącym się życia, dzieckiem.

*Następny dzień*

-Ari! Muszę Ci coś powiedzieć!-krzyknęłam, gdy tylko się obudziłam-A no tak, przecież ty, tu już nie mieszkasz. 
Podniosłam się z łóżka i w złym nastroju zeszłam na dół. Nie miałam ochoty na nic, ale coś muszę zjeść. Zrobiłam sobie tosty, a do szklanki nalałam sok pomarańczowy. Poszłam do łazienki, puściłam muzykę i weszłam do wanny. Relaks, chociaż przez kilka chwil mogę o tym wszystkim zapomnieć. Niestety ta chwila szybko minęła, gdyż usłyszałam pukanie do drzwi.
-Już idę!-krzyknęłam
Szybko wyszłam z wanny, osuszyłam się, ubrałam białą bluzkę i krótki spodenki i popędziłam na dół.
-O hej, co ty tu robisz, z walizkami?-zapytałam
-Mi ciebie też miło widzieć.
-Wejdź
-Dzięki. Ariana do mnie zadzwoniła i powiedziała, że szukasz współlokatorki i oto ja.
-No w sumie, znam Cię, lubie, więc witaj w domu, Abby.
-Jest! Udało się!-powiedziała i przytuliła mnie.
-Też się cieszę.

***

-Twoje życie jest takie ciekawe, a ja tylko pogrywam na gitarze w parku i pracuje na zmywaku.
-Ciekawe, raczej chore.
-Ja bym chciała tak żyć, znasz tyle sław.
-Chcesz się zamienić?-zapytałam i zaśmiałam się.
-Z chęcią...-szepnęła
-Co?
-Nie, nic.


*********************************
Czytasz=Komentujesz
Wróciłam po przerwie ;)
Spokojnie, kolejne rozdziały, będą ciekawsze,
a w oczekiwaniu zapraszam was na WYA ;)
Pozdrawiam ♥

środa, 1 kwietnia 2015

ROCZEK!!!

Moi kochani!
Mamy Roczek!
To znaczy, prowadzę bloga już od roku.
Pierwszy rozdział pojawił się 15 kwietnia 2014.
Dziękuję wszystkim osobom, które chociaż raz tu zajrzały ;)
Ale najbardziej dziękuję trzem osóbkom:
Take a smile, Nikita Horan i Merc.
Chyba przeczytałyście najwięcej ;)
Zawsze gdy sprawdzam komy są tam wasze, za co dziękuję z 
całego serca ♥
Coraz bliżej wakacje i będę miała jeszcze więcej czasu na pisanie.
Gdy nie udzielałam się tutaj pisałam na WYA.
Zapraszam was na tamten blog ;)
Ale wracając do tego....
Postanowiłam wznowić pisanie.
Chociaż z góry przepraszam, bo wypadłam z rytmu i rozdziały
mogą trochę odbiegać od normy.
Więc zapraszam do czytania i mam nadzieję, ze pomimo
tej długiej przerwy ktoś tu jeszcze został ;)
Pozdrawiam ♥

sobota, 28 lutego 2015

Informacja

Hej kochani,
dziś nie przychodzę do was z rozdziałem tylko
informacją.
Długo się zastanawiałam czy to pisać.
Chcę zrobić przerwę w pisaniu albo w ogóle
usunąć tego bloga.
Ostatni rozdział był spory czas temu, a nie ma
pod nim ani jednego komka.
Teraz skończyły mi się już ferie i muszę się zabrać 
na poważnie za naukę.
Będzie mi trochę nudno bez pisanie
i czytanie tych miłych komów, ale tak postanowiłam.
♥ Pozdrawiam ♥ Wasza Agula ♥

poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 46

-Amy, musimy pogadać-za moich pleców usłyszałam Ariane-Masz chwilę?
-Tak, właśnie skończyłam gadać z Abby. Wejdź.-powiedziałam, a Ari usiadła obok mnie na łóżku.-O co chodzi?
-Nie wiem jak Ci to powiedzieć.
-Zaczynam się bać.
-Wiesz, jestem z Taylorem i.......
-I?
-Postanowiliśmy, że zamieszkamy razem.
-Czyli, że chcesz się wyprowadzić......
-Ta....
-Skoro go kochasz to nie będę Cie powstrzymywać, ale w takim wypadku muszę wrócić do domu, bo nie będzie stać mnie na ten.
-Przepraszam Amy. Może znajdziesz jakąś inną współlokatorkę.
-W sumie to mogłabym, bo ty na pewno nie chcesz zostać?
-Wiesz, że to było trudna decyzja, ale podjęliśmy ją razem z Taylorem
-Wiem, wiem. Będę za tobą strasznie tęsknić....
-Ja za tobą też, ale będziemy się codziennie widywać....
-W pracy...
-Nie tylko. Nie marudź, może dzięki temu zamieszkasz z Lukiem
-Ehh...... Może.
-Kiedy ta wyprowadzka?
-Ymmm.......
-Ari?
-Jutro.
-Co? Tak szybko?!
-Jesteś taka zakręcona, że nawet nie zauważyłaś walizek.
-Jakich walizek?-w tej chwili spojrzałam na pokój Ari-Aha.

*Następny dzień*

-Będę tęsknić-powiedziałam, gdy Ari stała już w drzwiach.
-Ja jeszcze bardziej.-powiedziała i przytuliła mnie
-Skoro tak mówisz....-odpowiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać-A ty, opiekuj się nią-teraz skierowałam swoją wypowiedz to Taylora
-Tak jest!-odpowiedział 
-Miłej zabawy-powiedziałam i mrugnęłam do nich
-Wzajemnie. Pa
-Pa.
Pomachałam im gdy wsiadali to samochodu i weszłam do środka. Muszę znaleźć nową współlokatorkę. Sama nie dam rady utrzymywać tego domu.
-To to Amy, zostałaś sama.-powiedziałam i rozejrzałam się po całym domu.

*Tydzień później*

-To co gotowa?-zapytał Luke stojąc w progu.
-O czym ty mówisz?-zapytałam w ręku trzymając szczoteczkę do zębów.
-Och, Amy. Nie pamiętasz, że "nigdzie Cie nie zabieram" i idziemy dziś na urodziny.
-Zapomniałam-powiedziałam i walnęłam się z otwartej ręki w czoła-Daj mi pięć minut. Dziesięć-powiedziałam i pobiegłam na górę.
Szybko skończyłam myć zęby. Z szafy wyciągnęłam komplet ubrań i w pośpiechu go ubrałam. Rozpuściłam włosy i rozczesałam je. Zrobiłam lekki makijaż i zbiegłam na dół
-I jak?-zapytałam Luka
-Wow. Jakim cudem w osiem minut.....wow
-Dziękuję.

******************************************
Czytasz=Komentujesz
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;)
Zapraszam też na Wherever You Are
gdzie pojawił się nowy rozdział.
Pozdrawiam♥




poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 45

*Następny dzień*

-Podobało ci się? - zapytał mnie Luke
-Bardzo- odpowiedziałam i go pocałowałam
-To my wpadniemy później....-nagle usłyszałam głos Ari
-Ari!?-szybko przykrywał siebie i Luka kołdrą 
-Spotkajmy się na dole.-powiedziała i odeszła
Nawet nie spojrzałam na chłopaka, który stał obok niej
-Co się tak cieszysz?-zapytałam rozbawionego Luke
-Oj, Amy, Amy, ty jesteś taka słodziutka 
-Nie kończ, że głupiutka.
-Nie chciałem tego powiedzieć-powiedział i pocałował mnie w czoło

***

-No to ja chyba nie muszę was sobie przedstawić.
-Hej, dawno się nie widzieliśmy
-Ta, bardzo dawno....
-Luke, to jest Taylor. Taylor to jest Luke
-Siema
-Cześć
-Tyle podpowiedzi, a ty się nie domyślałaś-odezwał się Luke z uśmiechem
-No cóż.....tak bywa. A powiedz, co tam słuchać u Marty, Alex i taty....?
-Wszystko w porządku. Radzimy sobie, ale mogłabyś wpadać częściej. 
-Przepraszam, ale ostatnio nie miałam czasu.
-Spoko.

*Miesiąc później*

-Luke czemu nigdzie mnie nie zabierasz? Zawsze siedzimy u mnie, a to też dom Ariany. Wstydzisz się mnie?
Chłopak nagle się zatrzymał i spojrzał w moje oczy.
-Żartujesz sobie? Wstydzę się siebie? Ja cię kocham.
-Nie okazujesz tego.-powiedziałam i zaczęłam iść dalej.
-Amy, zaczekaj-dogonił mnie i złapał za ramie.
-Co?
-Nie chce żeby fotoreporterzy zniszczyli Ci życie. Jak dowiedzą się o nas nie będziesz miała chwili spokoju, będą śledzić każdy twój ruch. Chcesz tego?
-Nie....
-Jest Ci teraz źle? Ja Ci nie wystarczam? Kocham Cie najbardziej na świecie i nie chce żeby media zniszczyło to co mamy. Zrozum mnie.
-Dobrze kochanie...-powiedziałam, a chłopak przytulił mnie
Przez dłuższy czas szliśmy w ciszy, której nikt nie chciał przerywać. Tyle chłopaków na świecie, a ja kocham zawsze tych, których kochają nastolatki na całym świecie. Ale zgodziłam się na to. No to, że nie będę go widywała przez kilka miesięcy, gdy będzie w trasie.
-Amy, słuchasz mnie?
-Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłeś?
-Nie chce żebyś czuła się jakoś dziwnie, dlatego jeżeli chcesz możemy iść na urodziny mojego kumpla. Są za tydzień. To będzie małe przyjęcie, bez reporterów. 
-Jesteś taki kochany. 
-Czyli chcesz iść?
-Pewnie.

**************************************************
Czytasz=Komentujesz
Z góry przepraszam, że tak długo musieliście czekać.
Koniec półrocza i nauczyciela co chwile
zapowiadają jakiś sprawdzian.
Ostatnie też byłam chora i nic mi się nie  chciała.
Mam nadzieję, że czekaliście ;)
Postaram się dodać rozdział jak najszybciej
Pozdrawiam♥



poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 44

*Tydzień później*

-Amy?
-Tak? Przepraszam zamyśliłam się.
-Jesteś zamyślona od tygodnia.-powiedziała Ari, miała racje
-I co z tego? 
-Znam to spojrzenie. Czy to jest związane z Lukiem?-zapytała
-Może. Nie powiem Ci, ty mi nic nie mówisz.-odpowiedziałam i poszłam na kanapę 
-Boże, Amy, skończ. Wiesz co, dzisiaj Ci go przedstawię.-powiedziała siadając obok mnie
-No nareszcie! 
-To ja do niego pójdę, powiedzieć.
-Okej. Poczekaj Ari.
-Co?
-Czy to jest Niall?-zapytałam
-Skąd Ci taki pomysł przyszedł do głowy? Oczywiście, że nie
-Okej, pa. 
Kamień z serca,
-Pa-powiedziała, pocałowała mnie w policzek i wyszła

*Rozmowa telefoniczna*

-No, Ari poszła, to możesz wpadać
-Już, lecę słonko.

***

-Hej, kochanie-powiedział Luke wchodząc do środka.
-Hej-odpowiedziałam i przytuliłam się do niego-Ty tak to słodko mówisz
-Kochanie-powiedział i zaśmialiśmy się
Od kilu dni spotykam się regularnie z Lukiem. W prawdzie nie jesteśmy jeszcze parą, ale z czasem to możliwe. 
-Kocham Cię, wiesz?
-Wiem.-z moich ust nie wyszły jeszcze te dwa słowa. Za wcześnie. Wole poczekać, ale wiem, że Luke to ten właściwy.
Nagle usłyszałam dzwonek powiadamiający mnie o otrzymaniu wiadomości.
-Od kogo?
-Ari, piszę, że przyjdzie jutro, rano z swoim chłopakiem
-Czyli Calum nie ma u niej szans
-No widzisz. Nie ma.-powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać
-To co będziemy robić? Mamy cały dom dla siebie.-powiedział i zaczął całować mnie po szyi.
-Nie to co myślisz.-odpowiedziałam i lekko go odepchnęłam.
Usiadłam na kanapę, a on obok mnie i obiął mnie ramieniem.
-Jak ja kocham te podryw na ziewanie-powiedziałam i westchnęłam
-Okej już zabieram.
-Nie, nie, nie! Zostaw!
-Jaka ty słodka. Moja mała księżniczka.

-Księżniczko nawet nie chcesz wiedzieć jak mam na imię?-Jego głos
był taki... taki... Boże przestań o tym myśleć
-Szczerze? To nie potrzebuję tego wiedzieć-odwróciłam się na
chwilę w jego stronę i zrobiłam sztuczny uśmieszek.
-Ale chcesz-powiedział i przysunął się bliżej mnie.-Jestem Niall,
a ty jeśli można wiedzieć?
-Amy

To nie czas na wspomnienia. Z dnia na dzień coraz bardziej ciągnie mnie do Luka, ale moja podświadomość coraz częściej przypomina mi chwile z Niallem.

***
-Okej, to pa
-Pa
-Pa
-Pa. Możemy tak w nieskończoność.
-A może chcesz zostań na noc?-zapytałam w ostatniej chwili
-Dobrze-odpowiedział
Staliśmy tak kilka minut w milczeniu. Ta niezręczna cisza, kocham to. 
-Więc?
-Więc....
-Luke, ja...-zaczęłam, ale nie zdążyłam czegokolwiek powiedzieć, bo Luke wpił się w moje usta.
Wziął mnie na ręce nie przerywając pocałunków. Weszliśmy schodami do góry.
-Który to twój pokój?-zapytał
-Po lewej.-odpowiedziałam, a nasze usta znów się połączyły.
Luke kopnął drzwi i znaleźliśmy się w środku mojego pokoju. Rzucił mnie na łóżko i przeniósł swoje usta na szyje, a potem coraz niżej.
-Pozwól mi skończyć.-zaczęłam, a ten się na mnie spojrzał-Luke, ja Cię kocham-powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się piękny uśmiech.

************************************
Czytasz=Komentujesz
Spodziewaliście się takiego zakończenia rozdziału? ;)
Pozdrawiam ♥


środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 43

*Dwa dni później*Oczami Amy*

-Ar, kiedy przedstawisz mi tego chłopaka?-zapytałam z nadzieją
-Prędzej niż myślisz, a poza tym ty i tak go znasz.
Już się przyzwyczaiłam, że mi tak odpowiada. 
-A teraz idziemy do pracy-powiedziała i wyszłyśmy z domu

***

-O widzę, że już jesteście gotowi-powiedziała Ariana, gdy tylko zobaczyła chłopaków w strojach malarzy.
-A gdzie są malarze?-zapytałam
-Tu jest problem, powiedzieli, że przyjadą jutro, więc my zaczniemy dziś, a oni skończą jutro.-odezwał się Luke
-A teraz, proszę bardzo-powiedział Calum i rzucił nam dwa stroje.
-Bo się jeszcze pobrudzicie-dodał ze śmiechem Michael
Ariana poszła to jednej przymierzalni, a ja do drugiej. Gdy się przebrałyśmy od razy chłopacy zaczęli się śmiać
-Mówiłem żeby kupić mniejsze rozmiary-wydusił z siebie ledwo przez śmiech Ashton 
-Haha bardzo śmieszne-powiedziała Ari i my też zaczęłyśmy się śmiać
-Luke, włącz radio!-krzyknął Calum
-Okej.
-Nasi koledzy!-krzyknął Ashton 
W radiu leciała piosenka One Direction. W tym momencie Ar popatrzyła na mnie i powiedziała:
-Przełącz
-Czemu?-zapytał Luke
-Nie lubię tej piosenki.
-Okej.
-Ta może być?
-Tak.-odpowiedziała
-Ta, jest spoko-dodałam
***

Atmosfera z minuty na minute rozluźniała się. Nie tylko ściany były pokryte farbą, ale i my. Bezcenna wojna kto kogo bardziej ochlapie. 
-Oooo!-krzyknęłam gdy Luke pobrudził mój nos.-Jak mogłeś!-krzyczałam śmiejąc się
-Bardzo przepraszam-powiedział przez śmiech
-Masz!-powiedziałam i zrobiłam mu kropkę na czole
-Arcydzieło!-powiedział i zaczął mnie gonić po całym butiku

*Oczami Ariany*

-Chłopaki i Ariana, zostawmy ich samych.-odezwał się Calum 
-Okej-wszyscy potwierdzili i wyszli
-To ja idę. Na razie.
-Ta, my pójdziemy się kąpać i może spotkamy się ty za godzinę?
-Dwie.-powiedziałam z uśmiechem i poszłam-Dajmy im chwile prywatności-dodałam 

*Oczami Amy*

-Hahaha...Luke przestań!-krzyczałam przez śmiech, gdy leżeliśmy na ziemi, a on nie łaskotał-Już nie mogę!
-Okej, okej-powiedział i przestał
-Zemsta-teraz ja położyłam się na nim i zaczęłam go łaskotać.
-Dobra, dobra, poddaje się!-mówił śmiejąc się
-Okej.-powiedziałam i zeszłam z niego 
-Mogłaś zostać-powiedział i spojrzeliśmy sobie w oczy. Ma takie słodkie oczy. Niebieskie. Ale to nie jest ten sam niebieski co wcześniej.
-Piękne masz oczy-powiedziałam
-Ty też.
-Ej, a gdzie są wszyscy?!-byłam zdziwiona, gdy rozejrzałam się po salonie i nikogo tam nie było]
-Gdzie oni są?-czyli Luke też się nie zorientował
-Wystawili nas.-powiedziałam i wstałam z podłogi.
-Chyba wiem o co ty chodzi-powiedział pod nosem
-Co mówiłeś?
-Nic. Może na dziś koniec. 
-Ta. Marzę o kąpieli. 
-Ja też.
-Może chciałbyś iść do mnie?-zapytałam-Wziął być prysznic, bo do hotelu masz daleko.
-Okej-powiedział i uśmiechnął się


***
-Świetnie się u ciebie bawiłem.
-Dzięki. Ja przynajmniej nie musiałam być sama.
-Nie mieszkasz z Ari?-zapytał
-Mieszkam, ale ona ma jakiegoś chłopaka, którego nie chce mi przedstawić, nie wiem czemu. Wydaje mi się, że to może być mój były.
-Wow.... Serio? Z byłym?
-Luke, nie żartuj sobie. 
-Przepraszam.
-Spoko
-Okej, to lecę
-To leć
-Nom. Cześć-powiedział i lekko pocałował mnie w usta.
-Cześć.-odpowiedziałam zdziwiona.
Zamknęłam drzwi i położyłam się na kanapie. Teraz muszę poczekać na Ariane żeby jej wszystko powiedzieć.

*********************************************************
Czytasz=Komentujesz
Nie wierzę w siebie...... xd
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać.
Zazwyczaj dodaje rozdział na dwa dni, a teraz
po 9 dniach. 
Nie miałam pomysłu na ten rozdział i nie wiedziałam jak go napisać, 
więc zrozumiem was jak wam się nie spodoba, bo
sama nie jestem z niego jakoś tak zadowolona.
Piszę też nowy blog i musiałam się nim zająć :)
Zapraszam: Wherever There Where You
Teraz już zabieram się za pisanie ;)
Pozdrawiam♥




poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 42

Wstałam wcześnie rano, ubrałam dresu, bo nie należę do tego typu dziewczyn, które stroją się do malowania. Nie pójdę w najlepszych ciuchach, bo się pobrudzę. 
-Ari!-krzyczałam po całym domu, aż w końcu doszłam do jej pokoju-Wstawaj idziemy!
-Nie idę-powiedziała
-Czemu? Co się dzieje?
-Robię Ci przysługę.-powiedziała, a ja zrobiłam minę typu "WTF"
-O co ci chodzi?-zapytałam
-Jak nie pójdę do pracy zrobię Ci przysługę. Proste, proste. Będziesz sam na sam z Lukiem.
-Po pierwsze to przyjeżdżają jego kumple z zespołu, a po drugie JA NIC DO NIEGO NIE CZUJE!
-Jasna, a ja jestem baleriną. Śpię.
Tak łatwo nie odpuszczę. Rzuciłam się na Ariane i zaczęłam ją łaskotać, a ta zaczęła się śmiać. To jej czuły punkt, ma łaskotki jak nie kto inny.
-Idziesz?-zapytałam, prawie pewna odpowiedzi
-Idę-powiedziała dusząc się od śmiechu
-Wszytko okej?
-Już się ubieram i jedziemy.

***

-Hej-powiedziałam do Luka, gdy weszłyśmy do butiku. 
-Spać...-a to powiedziała Ari
-No hej piękne. Chłopacy! To jest Calum, Ashton i Michael.-pokazywał po kolei na chłopaków-A to są...
-Czekaj...-zaczął Calum
-Zgadniemy, która to Amy-skończył za niego Michael
-A skąd możecie to wiedzieć?-zapytał speszony Luke
-Tyle nam o niej opowiada...-mówił Ashton, ale nie zdążył dokończyć, bo ręka Luka zawędrowała na jego usta.
Chłopacy chwilę za sobą rozmawiali, a potem wskazali na mnie. Czyli rzeczywiście Luke mówił im o mnie. 
-Zgadliśmy?
-Tak.-powiedziałam-Jestem Amy, a to jest Ariana.
-Miło mi-powiedziała wciąż śpiąca Ari
-Masz piękną koleżankę-powiedział Calum
-Zajętą!-rzuciła szybko Ar, tak jakby się nagle przebudziła
-To zabieramy się za pracę!-krzyknął Luke

*Oczami Nialla*Londyn*

-Chłopaki skończyłem piosenkę-wbiegłem do pokoju i zacząłem tańczyć uradowany
-Okej to zaśpiewaj.-powiedział Hazza
Wziąłem gitarę i zacząłem grać:

.....I have loved you since we were 18
Long before we both thought the same thing
To be loved and to be in love
And all i could do is say that these arms
were made for holding you,
ohohoh woah
I wanna love like you made me feel
When we were 18.....

-I jak podoba się?-zapytałam, a chłopacy zaczęli bić brawo
-Piękne, aż się wzruszyłem-powiedział Harry
-Idę odnieść gitarę.-powiedziałem i poszedłem do pokoju z instrumentami
-Niall?-odezwał się Lou
-Ale mnie wystraszyłem. Co tu robisz?
-Mam trochę lepszą pamięć od tamtych i wiem, że tą Amy poznałeś w wieku 18 lat.
-Co? Nie. To nie o niej. O niej zapomniałem. 
-Przyznaj się. Ja im nie powiem, obiecuję.
-No dobra, to niej, ale nic im nie mów.
-Wciąż ją kochasz, a twierdzisz, że nie.

***********************************
Czytasz=Komentujesz
Dwie informacje ;)
Pierwsza: zmieniłam trochę zakładkę
Bo dodałam te które czytam ;)
Jeśli chcecie w komentarzach piszcie tam nazwy
waszych blogów itd. a ja na pewno zajrzę ;)
Druga: zapraszam do zakładki
Pozdrawiam ♥

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 41

-No nareszcie jesteś!-krzyknęłam, gdy tylko usłyszałam przekręcanie kluczyka w zamku
-No hej-powiedziała Ariana-Jak tam Ci dzień minął?-zapytała
-No nawet dobrze. Spotkałam koleżankę z przeszłości, ale nie zagaduj mnie, tylko gadaj jak na tej randce!
-No nawet dobrze. Haha
-Ari!
-Było fajnie. Fajny chłopak, fajnie się z nim rozmawia i ogólnie fajnie.-mówiła, w jej spojrzeniu było coś takiego magicznego. Chyba ten chłopak to już tak bardziej na poważnie. 
-To fajnie, ale kto to jest!?-chciałam wreszcie znać odpowiedz.
-Nie powiem Ci, bo.... a dobra nie ważne.
-Ja bym Ci powiedziała, wiesz.
-No nie mogę, może kiedyś, jak z nim to uzgodnię. Okej?-podeszła do mnie i przytuliła
-No okej-odpowiedziałam. Wcale, że nie okej. Kim jest ten chłopak, że nie chce mi powiedzieć. Może to Niall? Nie, niby jak? A może jednak? O boże! Nie!
-Idę spać jestem zmęczona, ale jutro sobota i idziemy razem do tego kina.
-Ari?
-Tak
Czy to Niall?
-Albo nie ważne. Dobranoc.
-Dobranoc.
*Dwa dni później*

-Dziękujemy i zapraszamy ponownie.-powiedziałam do jednej z klientek. 
-Uff... Już mi się nie chce zamiatać. Robię to od 8.00.-narzekała Ariana
-No widzisz, no pozycje ekspedientki trzeba zapracować.-mówiłam i złapałam swoją plakietkę, n której jest moje imię.
-Hahaha, bardzo śmieszne
-No bardzo-powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-Hejka piękne-powiedział Luke, wchodząc do butiku. 
-Hej piękny-powiedziałam, wciąż się śmiejąc 
-A co tu tak wesoło?-zapytał
-Tu zawsze tak jest-powiedziała rozbawiona Ariana.
-Mam dla was super wiadomość.-powiedział nagle 
-Jaką?-zapytała ciekawa Ariana
-Mam zamiar odnowić ten salon. Wiecie, ten styl jest jak dla babć, za przeproszeniem, mam zamiar tu wprowadzić trochę młodszy klimat żeby przyciągnąć więcej klientów.
-To dobry pomysł, też na niego wpadłam-rzuciłam 
-To widzę, kto mi pomoże. Razem coś zaplanujemy, nie chce tu ekipy. To ma być cichy remont. Załatwię, Sarze wyjazd na kilka dni, a my zajmiemy się butikiem.
-Świetnie!-krzyknęła Ariana 
-No świetnie-powiedział Luke i spojrzał mi w oczy.
-Ta-zapatrzyłam się w jego tęczówki.
-To może ja wyjdę-na słowa Ariany, otrząsnęłam się.
-Nie zostań.
*Kilka dni później*

-Luke naprawdę Ci dziękuję, ale nie mogę teraz wyjechać, muszę zająć się butkiem. 
-Babciu spokojnie, ja, Amy i Ariana się nim zajmiemy.
-Zostawić sklep w rękach trzech małolatów? No dobrze, ale nic nie zepsujcie. 
-Do widzenia pani.-powiedziała Ariana 
-Do widzenia-i ja
-Do widzenia. Luke pilnuj sklepu, a ty Amy pilnuj Luke
-Dobrze, proszę pani-dodałam
-Pa babciu. Taxi, czeka pod sklepem. Pa.
-Pa wnusiu.-powiedziała, pocałowała go w policzek i wyszła.
-Udała się!-krzyknął zadowolony Luke.-Na dziś macie wolne, jutro punkt 7.00 widzimy się pod sklepem i zaczynamy pracę. Ściągnę malutką ekipę i moich przyjaciół. Zrozumiano?-mówił zabawnie Luke
-Zrozumiano-powiedziałam
-Tak jest szefie-powiedziała Ariana i zasalutowała
-Do do jutro. Pa
-Pa

****************************************
Czytasz=Komentujesz
Zbliża się remont w butiku, 
a może też remont w sercach bohaterów? Kto wie ;)
Mam jeszcze jedną informacje
zapraszam was do mojego drugiego bloga ;)
http://1d-addicted-to-you.blogspot.com/
Jeśli ten się wam podoba, to tamten na pewno też ;)
Pozdrawiam♥


Szablon by S1K