czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 35

-Niall?-cicho szepnęłam, gdy zorientowałam się, że chłopak nie leży obok mnie. 
Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi, które były tylko lekko przymknięte.
-Jak słodko-odezwał się Harry
-Odwal się-krzyknął cicho Niall
-Stary, nie sądzisz, że to dziwne?-zapytał Liam
-Nie. 
-Nie jesteście razem, a dajesz jej śniadanie do łóżka-powiedział Zayn
-Dobra Niall idź już, a wy się odczepcie od niego i od Amy-w obronie blondyna stanął Louis 
-Dzięki Lou-powiedział Niall i zaczął iść do pokoju. Szybko wskoczyłam do łóżka i udawałam, że śpię. 
Poczułam jak materac się ugina, Niall usiadł obok mnie.
-Amy, śpisz?-zapytał słodko Niall
-Mhm...-powiedziałam i przeciągnęłam się-O śniadanie do łóżka, jak słodko-rzekłam i przytuliłam blondyna-Dzięki-dodałam
-Proszę-ten jego uśmiech, ale nie wiem dlaczego brakuje mi tych niebieskich końcówek

*Mullingar*

Gdy wszyscy byli gotowi pojechaliśmy na lotnisko no i jesteśmy na miejscu. 
-Poczekajcie zadzwonię.-powiedziałam i wyciągnęłam telefon

-Halo?- w słuchawce odezwała się Alex
-Hej, gdzie jest mała?-zapytałam
-W domu, a ty gdzie jesteś?
-Zaraz się dowiedz. Zaprowadź małą do pokoju i
czekajcie
-Okej

-Okej to teraz do domu-powiedziałam i zaczęłam iść, odwróciłam się-Dlaczego nie idziecie?
-Taki kawał?! Czy ty oszalałaś?! Czekamy na Taxi-mówił żartobliwie Harry i usiadł na ławce
-Nie mamy czasu. Co ty robiłeś na wf?-podeszłam do niego-Wstawaj i zasuwaj
-Okej

****

-Hej już jestem-powiedziałam wchodząc do środka
-Boże, Amy gdzie ty byłaś?!-mówił ojciec wchodząc do pokoju.-Marta!-zawołał
-O mój boże...
-Ej, to ci z plakatów-powiedział Taylor
-Amy, jak ty tu ich sprowadziłaś?-zapytała Marta
-Wszystko dla Ashley. Jest w swoim pokoju?
-Tak
-Więc chodźmy.-powiedziałam 
Na początku do pokoju weszłam Marta z moim ojcem i Taylor, a potem ja
-Amy!-krzyknęła, cała blada, Ashley.-Nareszcie jesteś!
-Ash możesz przypomnieć mi twoje życzenie?
-Pewnie! Poznać One Direction.
-Chłopaki, zapraszam.-do pokoju weszła piątka idoli małej-Proszę-powiedziałam
-Hej Ashley-odezwali się
-Mała stała jak zamurowana, nie mogła uwierzyć
-Mamusiu, czy ja już jestem w niebie?-zapytała 
-Nie złotko, oni są prawdziwi.
-Choć do nas-powiedział Lou, a Ashley tak zrobiła
-Prawdziwi-stwierdziła-Aaaaaaaaa!-krzyczała cała podniecona-Kocham was, kocham cię! To oni!-krzyczał i wskakiwała kolejno na każdego chłopaka.
-My was zostawimy-powiedziałam i wyszłam z pokoju razem z Taylorem, Alex, Martą i tatą. 
-Jak ty to zrobiłaś?-wszyscy byli zdziwieni oprócz jednej osoby
-Amy, ja znam chyba tego blondyna.-odezwał się ojciec
-Tak tato, znasz

Córuś czytasz nam w myślach czy co?
 Poznaliśmy państwa Horan.-
powiedział tata
CO! ONI POZNALI RODZICÓW NIALLA?!
NIE! NIE! NIE!
-Opowiadali nam o swoim synku Niallu.
Nie mówiłaś, że chodzi z tobą do
szkoły tanecznej-Mówiła mama z uśmiechem
na twarzy
-Nie było okazji.-powiedziałam 


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Czytasz=Komentujesz
Coraz bliżej święta, coraz bliżej końca :p
Trudno będzie to zakończyć, ale nie chce
nic zdradzić ;)
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)
Pozdrawiam♥


PS. Ta świąteczna atmosfera, bez śniegu xp 

2 komentarze:

Szablon by S1K